Nasza prywatna Sahara...uff..jak gorąco
Po 3 dniach nieobecności na budowie, dzisiaj po niedzielnym obiadku wyruszyliśmy sprawdzić co się działo przez ten czas. W zasadzie wielkich zmian nie ma, ale i te co zaobserwowaliśmy cieszą nasze oko :-) w kuchni zalano już ścianki pod spiżarnie, w salonie wylano słup, a mała łazieneczka na dolo nabrała kształtów. Też pojawiły się już pełna ściana oddzielająca garaż od kotłowni. Nasza dzisiejsza wizyta nie trwała za długo, bo nie dało się wytrzymać w tym skwarze - dosłownie Sahara na tej naszej działeczce, zero wiatru, pełne słońce..Wczoraj miała okazję być u koleżanki, która nie tak dawno zakończyła budowe swojego domu, również domek posiada poddasze użytkowe i o zgrozo jak weszłam na piętro - to poczułam fale uderzeniową ciepła. Koleżanka zobaczywszys moją minę powiedziała - Tak tak - też Cię to czeka. Zastanawiam się teraz czy tak faktycznie jest we wszystkich domach z poddaszami użytkowymi??? Ale żeby aż tak gorąco było, to się tego nie spodziewałam ;-/